Osobiście uważam, że nie było jej w mieszkaniu bohatera, tylko jego gra na saksofonie była nagrana wcześniej (bo grał
zawsze tę samą melodie o ile się nie mylę) i odtworzona do telefonu przez tych co straszyli go. Wtedy Bohater ( Harry)
uwierzył , że mają podsłuch u niego i dlatego szukał jej (tej pluskwy)... uwierzył bo usłyszał to co zawsze gra tak samo. Nie bez powodu pokazano widzowi ,że gra tę melodię z radia tyle razy.
Też uważam, że tak właśnie mogło być. Ale nie sprawdził jeszcze samego saksofonu:)
Można też snuć przypuszczenia, że tak naprawdę cała rozmowa mogła nie mieć miejsca, a zakończenie sugeruje autodestrukcje szaleństwo i poddanie się bohatera. Poprzez całą sytuację próbę uratowania wspomnianej pary by nie popełnić błędu jak sprzed lat doprowadziło do wpadnięcia w kolejną pułapkę. Mężczyzna zdezorientowany mógł utracić kontakt z rzeczywistością a cała rozmowa wyśniła się w jego chorej wyobraźni. Trochę dziwna teoria, ale no cóż.
w okularach? nie wiem czy to możliwe z technicznego punktu widzenia, ale na końcu, gdy Caul zniszczył już swoje mieszkanie, mamy retrospekcje, na której widać jak podsłuchiwana kobieta poprawia okulary na nosie mężczyzny przed pocałunkiem, może to wskazówka od reżysera. pluskwę mogła podłożyć kobieta z którą Caul spał po imprezie.
Też tak sądzę. Dziewczyna, która ukradła taśmy Caula zdejmowała mu przed snem okulary...
nie szedłbym w okulary. Na targach urządzeń szpiegowskich nie było nic aż tak małego. Zauważ, że nawet podsłuch w długopisie był jednak całkiem nie najmniejszych rozmiarów. A musiało być to cos, skoro nawet spec od podsłuchów nie spodziewał się tego.
Przecież facet na targach prezentował podsłuch na bazie telefonu. Pierwszy telefon był głuchy, więc ustawili mu go na nagrywanie, nagrali melodyjkę którą gra i odtworzyli mu ją.
Myślę, że to był blef, żadnej pluskwy nie było. Czy coś wskazuję na to, oprócz tekstu gościa, który telefonował?
Caul grał na saksofonie trzy razy, pierwszy gdy wykonał robotę z podsłuchiwaniem rozmowy, drugi raz jak rozgryzł morderstwo, trzeci jak wykonał dobrą robotę i upewnił się, że nie ma pluskwy w mieszkaniu. To go odprężało, był spokojny. To czy była pluskwa jest nieważne, ważne że Caul był przekonany, że pluskwy nie ma.
Zgadzam się z Tobą @wieslaf.
Od samego początku główny bohater przedstawiany jest nam jako paranoik. Najpierw nerwowe zachowanie jak podąża za nim mim, mnóstwo zamków u drzwi, wściekłość, kiedy dowiaduje się, że właścicielka mieszkania ma drugie klucze, podejrzliwe reakcje na pytania swojej lubej, uczucie śledzenia na targach itd. Człowiek przytłoczony wyrzutami sumienia, którego to wyrzuty zaczęły zjadać (później się dowiadujemy skąd te wyrzuty).
Myślę, że albo sławna rozmowa wgl się nie odbyła a wszystko jest wymyślone przez niego, albo się odbyła, ale nie miała żadnego szczególnego znaczenia. Tak samo jak my (widzowie) z początku nie widzimy w rozmowie nic podejrzanego, dopiero z czasem wychwytujemy półsłówka i podwójne znaczenia. Tak naprawdę podążamy tylko za głównym bohaterem, to znaczy przejmujemy jego sposób widzenia, dla przypomnienia: sposób słyszenia paranoika. Dopiero kiedy on w swoim chorym patrzeniu wyłapuje spisek, my idziemy jego śladami. Późniejsze sceny w hotelu, gdzie widzi on coś co nie miało miejsca (szczególnie na balkonie), a jeszcze dosadniej, jego reakcja na te wydarzenia, pokazują, że nie jest on dla nas zaufanym przewodnikiem w tej historii. Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że to co wydarzyło się w hotelu to rzeczywiście było morderstwo, dobrze po sobie posprzątane i wrzucone do toalety, jednak układ scen i zachowanie wcześniejsze głównego bohatera jakoś mi do tego nie pasuje.
Są też inne dowodziki na nieistnienie całej sprawy i ludzi z nią związanych jak np. oddzwonienie na telefon w jego mieszkaniu. Po pierwsze to cały czas się zapierał, że nie ma telefonu, po drugie sam później mówi, że nie znają jego numeru a tu po chwili dzwonek. Scena w biurze z dyrektorem i zastępcą też daje do myślenia. To, że nagrana rozmowa zmienia się nieznacznie też może dowodzić, że jej wgl nie było.
Jednym słowem, przynajmniej ja odebrałem ten film tak jak opisałem powyżej i uważam, że nie było też podsłuchu w jego mieszkaniu bo całej sprawy nie było, ewentualnie nie była tak groźna jak sobie ją wyobraził. Zdemolowanie całego mieszkania przez podsłuch a potem spokojna gra na saksie też mówi dużo o kondycji psychicznej głównego bohatera .
Dokładnie, wyobraź sobie moje zdziwienie po wejściu na forum, gdzie jest sporo wątków o tym "gdzie była pluskwa", albo "kto kogo zabił', przez chwilę zastanawiałem się czy to na pewno ten sam film.
Obejrzałem ten film kilka lat temu i byłem przekonany, że to studium choroby psychicznej, a pluskwa i dużo wydarzeń dzieje się tylko w jego głowie. Przedstawiana w wielu scenach paranoidalna natura głównego bohatera, nerwowe reakcje na symbolikę religijną, podejrzliwość i neurotyzm w stosunku do całkowicie normalnych zachowań ludzi, którzy z natury są ciekawi i zadają pytania. Można byłoby mnożyć przykłady.
Nie zapominajmy o mikrofonach kierunkowych, które były używane na początku filmu do nagrania rozmowy tej pary. Z doświadczenia wiem, że saksofon jest jednym z najgłośniejszych instrumentów i łatwo jest nagrać jego dźwięki dowolną techniką - nawet przez zamknięte okno. A to, że nie znalazł żadnego urządzenia nagrywajacego jeszcze o niczym nie świadczy. KGB i zapewne CIA potrafiło tak sprytnie ukryć i zamaskować mikrofon, że bez specjalistycznego sprzętu było prawie nie mozliwe znalezienie takiegosz. Ale czy na pewno wiemy, że nie znalazł?
Moim zdaniem pluskwy nie było. Zwykły blef. Jeżeli już, to w okularach. Na pewno nie w saksofonie (pomijam fakt, że nie potrafi grać ;) ). I tak z innej beczki, ja oglądając ten film odnosiłem co jakiś czas wrażenie, że Wróg Publiczny, to taka nieoficjalna kontynuacja Rozmowy. A już w pewnym sensie wzorowana na niej. Począwszy od głównego bohatera i jego zachowania, przeszłości, oraz lokalizacji i "rodzinnych więzów". Z tym pewnie się mylę, ale jakieś nawiązanie może jest.
W saksofonie oczywiście. Coppola daje nam o tym znać już dużo wcześniej za pomocą subtelnego foreshadowingu. Instrument przewija się bowiem nieustannie przez cały film. Widać go już w pierwszej scenie na skwerze, później gra na nim w swoim mieszkaniu Harry. Wreszcie saksofon pojawia się na dosłownie trzy sekundy w scenie konfrontacji Caula i Stetta podczas targów dla inwigilatorów. Z pewnością nie jest to przypadek.
https://film.org.pl/a/analiza-rozmowy-francisa-forda-coppoli-45-lat-od-premiery- 198415/4