Właśnie dziś oglądałam ten film. Wydaje mi się, że Pinky była zauroczona Millie, miała ją za wzór, chciała być taka jak ona. Sama jest słaba, nieśmiała, bezkrytycznie poddaje się nakazom koleżanki. Z czasem zauroczenie zmienia się w obsesję. Millie jako jedyna w nowym miejscu pracy nawiązuje kontakt z Pinky. Powoli następuje przejmowanie osobowości. Imię "Millie", którego Pinky nienawidzi, jest zdrobnieniem od Mildred. Kulminacyjnym momentem była noc, kiedy Millie przyprowadza Edgara. Między kobietami dochodzi do wymiany zdań. Pinky decyduje się na samobójczy akt, kiedy Millie mówi jej, że moze się wyprowadzić, jeśli nic akceptuje jej zasad. Rozczarowuje się przyjaciółką, dostrzega jej beznadziejność, obłudę (wszak Millie miała być obiektem westchnień wszystkich mężczyzn w miasteczku, jednak okazuje się, że musi przyprowadzać na noc nieudacznika z sąsiedztwa). Millie obwinia się za wypadek, co Pinky świadomie wykorzystuje i próbuje się zemścić(?). Robi wszystko to, co Millie, jednak w przeciwieństwie do przyjaciółki jej działania okazują się bardziej efektywne (staje sie duszą towarzystwa, wzbudza zainteresowanie mężczyzn). Przejmuje tożsamość współlokatorki (w szpitalu podaje jej dane, pisze w jej pamiętniku). Staje się ulepszoną Millie, taką jaką wydawała jej się na początku znajomości.
Jeśli chodzi o scenę w szpitalu, Pinky wypierając się rodziców, próbuje definitywnie zerwać z przeszłością, z dawną grzeczną, prowincjonalną Pinky.
Scena porodu. Pinky po raz pierwszy przeciwstawia się poleceniu Millie. Być może to objaw buntu przeciwko "matce", być może zwykła inercja.
Ostatnia scena była dla mnie totalnym zaskoczeniem. Spodziewałam się, że Pinky zabije Millie i całkowicie przejmie jej tożsamość.

A i jeszcze ten film kojarzy mi się się z "Personą" Bergmana, podobna relacja między dwiema kobietami.

Świetna interpretacja filmu zgadzam się w 100%.
A film arcydzieło brak nominacji do oskarów to skandał pominieli taką perełke naszczęście francuzi w Cannes docenili.

Często tak bywa z dobrymi filmami.

Aż dziwnie że tak krótka interpretacja może być aż tak dobra. Super