Pesymistycznie podchodziłem do tego filmu. Wczoraj o 3 w nocy miałem zamiar zobaczyć tylko początek, z 15', aby sprawdzić czy warto będzie kiedyś w przyszłości w ogóle obejrzeć całość.
Film mnie wciągnął jednak niesamowicie. Zapomniałem o całym bożym świecie i z zapartym tchem obejrzałem do końca.
Ja człek prosty i maluczki nie będę ośmieszał się tutaj moimi nędznymi próbami interpretacji tego filmu. Nie przez interpretacje mi się on podobał. Dwie główne postacie kobiet były dla mnie niesamowicie interesujące. W dodatku niezwykła postać Willy i jej malunków...
Rewelacja, rewelacja.
Dalej wszystko się "Personuje" (choć dużo bardziej "3 Kobiety" podobają mi się od filmu Bergmana - mojego ulubionego reżysera).
Widzę, że do tego filmu wrócę jeszcze ze 100 razy.
Wady?
Hmm, chyba - nic w nim jednak nie było idealne.
Dlatego moja ocena to 9/10 (z dużym plusem)